Obrońcy demokracji

Napisane w dniu

W Polsce nic się nie zmieni, dopóki nie dotkniemy dna. Dopóki nie zaznamy bólu, tragedii, międzypokoleniowych traum będziemy płynąć na dno okładając się pięściami. Musimy na nowo posmakować całkowitej degrengolady, aby potem bohatersko i chwalebnie odzyskać utracone wolności i prawa. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć siły dialogu, nie chcemy zgody, dopóki nie znajdziemy wspólnego wroga, wokół którego potrafilibyśmy się zjednoczyć. Kiedy już opadną pierwsze drobiny wojennego kurzu wracamy do podziałów i wewnętrznego wyniszczania. Tacy już jesteśmy – całkowicie irracjonalnie bezrefleksyjni.

Dlaczego jako społeczeństwo doszliśmy do tego miejsca?

Najsilniejsza linia podziału nie przebiega pomiędzy PiSem i antyPiSem. Cały problem polega na tym, że przez ponad dwie i pół dekady ogromna część Polek i Polaków całkowicie straciła wiarę w polską wersję demokracji. Ci, którzy dziś chcecie bronić demokracji – wyjdźcie na ulicę i popytajcie ludzi, co sądzą na temat polityków, urzędników, pracodawców, związkowców, nauczycieli, górników, taksówkarzy, lekarzy, pielęgniarek. Naszą demokrację toczy choroba złożona z uprzedzeń, lęków, stereotypów, niewiedzy i w końcu … nienawiści. Pojedźcie do małych miast i wsi – posłuchajcie co nasi rodacy sądzą o wolności, o demokracji, o prawach obywatelskich. Popytajcie prostych ludzi – sprzedawcy w osiedlowym sklepie, młodego człowieka nalewającego paliwo na stacji benzynowej w drodze do Suwałk. Zapytajcie o demokrację sprzątaczkę w małej szkole podstawowej w Miastku.

To są miliony ludzi, którzy żyją w całkowitym poczuciu bezsilności. Dla nich nie ma znaczenia kto rządzi Polską, bo dla nich Polska jest odległą planetą, na której przyszłość nie mają wpływu. Co ich to wszystko obchodzi? Uwierzyli w ruch robotniczy, który wyniósł na piedestał Pana Balcerowicza. W ich ocenie transformacja polskiej gospodarki całkowicie ich zrujnowała. Czy mają rację? Spójrzcie na ich domy, samochody, na ich „styrane” pracą ręce i żal w oczach. Ile razy zostali opluci przez mainstream – nazwani leniami, nierobami, tymi, którzy sobie nie poradzili. Chcecie, aby oni pomogli Wam pokonać Kaczyńskiego. Chcecie, aby Wam zaufali, aby przyjęli za pewnik, że to, co mówicie o 500 Plus, o Trybunale Konstytucyjnym, o Sądzie Najwyższym jest prawdą. Tak po prostu mają Wam po raz kolejny uwierzyć. Jak mają uwierzyć w demokrację, skoro ta demokracja zostawiła ich z dnia na dzień na pastwę losu? Jak mają zaufać, skoro zamknięto im szkołę, zlikwidowano przystanek autobusowy, a uczęszczany niegdyś dworzec kolejowy stoi od kilkunastu lat w ruinie?

Mówicie o wspólnocie? O sprawiedliwości? A czy sprawiedliwym było przesłanie – zmień pracę i weź kredyt? Czy sprawiedliwe było podnoszenie wieku emerytalnego wbrew woli milionów ludzi? Czy sprawiedliwa była komercjalizacja szpitali? Ile razy w ciągu ostatnich 25 lat pogardziliście słabszym, mniejszym, słabiej zarabiającym? Dzisiaj chcecie bronić demokracji, a zapomnieliście o milionach Polek i Polaków – mówiliście im o zielonej wyspie, o silnej pozycji Polski w Europie w czasie, gdy ludzie żyli na skraju nędzy. Wy uważaliście, że to tylko i wyłącznie ich wina – ich niezaradności, braku ambicji. Obecni obrońcy demokracji, od zawsze pogardzaliście dialogiem – pracownicy pamiętają upadek Trójstronnej Komisji. Przez kilkanaście lat nie chcieliście rozmawiać ze związkowcami, którzy broniąc fundamentalnych zasad demokracji zostali pokazani jako grupa roszczeniowych nieudaczników. Nie chcieliście być po stronie pracownika. Kodeks Pracy, ustawę o związkach zawodowych traktowaliście jako zło konieczne.

Nawołujecie do jedności, a nie chcieliście jej budować. Mówiliście wtedy – najpierw niech bogaci się wzbogacą, aby biednym coś spadło z ich ciężkich stołów. Mówiliście – najpierw rozwiniemy duże miasta, a potem zajmiemy się Polską B. Najpierw autostrady i orliki, później polityka społeczna. To Wy wartościowaliście, szufladkowaliście, dzieliliście. Dziwicie się, że Polacy nie rozumieją i nie chcą rozumieć konfliktu wokół systemu sprawiedliwości? A jak wyglądał system edukacji w ostatnich latach? Czego nauczyliście młodych Polek i Polaków? Nauczyliście ich dogmatycznej konkurencji, wyścigu, kombinowania. Dokonaliście pełnej ekonomizacji wszystkich sfer życia jednocześnie niszcząc ekspozyturę państwa, o jakość którego chcecie dzisiaj walczyć.

Taka jest moja diagnoza. Uważam, że doszło do całkowitego impasu. W tej trudnej dla Polski chwili nie chodzi o poparcie dla tzw. dobrej zmiany. Teraz trzeba sobie zadać pytanie, czy chcemy tego, co było wcześniej? PiS korzysta na niechęci do sposobu rządzenia jego poprzedników. Z kolei poprzednicy nie mają za grosz autorefleksji.