Forum Związków Zawodowych proponuje podnieść płacę minimalną o 200 zł brutto. Okazało się, że w tej sprawie mówimy jednym głosem z OPZZ. Solidarność i strona rządowa proponują mniej. A więc jednak – rząd PiS dostał zadyszki. Było już tak pięknie – wprowadzenie minimalnej stawki, godzinowej, obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie płacy minimalnej powyżej oczekiwań partnerów społecznych. To wszystko stało się jednak przeszłością.
Przyznam szczerze, że nie do końca jestem w stanie uchwycić w tym myśleniu choćby odrobinę logiki. Przecież okazało się, że mieliśmy rację. Tak zwany rynek nie doznał szkody z powodu „radykalnych” zmian. Co więcej, bezrobocie spada. Dlaczego nie idziemy za ciosem? Dlaczego nagle mielibyśmy się poddać i uwierzyć w neoliberalne komunały? Dlaczego zwalniamy?
Jest tak dobrze, że można wyhamować? Polemizowałabym. Najczęściej wypłacane wynagrodzenie wynosi 2469,50 zł brutto, czyli niewiele powyżej poziomu płacy minimalnej. Dołóżmy do tego głośne sytuacje związane z wynagrodzeniem włókniarek, czy zarobki ochroniarzy w Opolu. Pamiętajmy o raporcie Państwowej Inspekcji Pracy – co 10 pracodawca wciąż nie płaci uczciwie.
Dyskusja o płacach zbiega się z kolejną rocznicą wyborów do Sejmu kontraktowego. Nie doszłoby do nich gdyby nie ruch robotniczy. Każdy dziś szafuje słowem wolność. Robotnicy walczyli o wolność rozumianą również w wymiarze godnej płacy i godnych warunków pracy, prawa do strajku. Architektami wolności i upadku komunizmu byli związkowcy, którzy między innymi sprzeciwiali się podwyżkom cen żywności!
Jeśli ktoś więc przywołuje potrzebę walki o wolność – jeśli ktoś twierdzi, że trzeba tej wolności bronić nie może zapominać o prawach pracowniczych.